Ujęłabym to nieco inaczej, wgłębiając się w „Boga…” czytelnik nie tyle posuwa się dalej, co schodzi głębiej, do esencji, do samej istoty, do Źródła. O ile w „Szalonej…” autorka poruszała różne aspekty naszego ludzkiego doświadczenia, w swej nowej książce odkrywa przed czytelnikiem uniwersalny mechanizm, którego rozpoznanie, zaufanie mu i zgodne z nim podążanie są jedynym, przystającym do natury wszechrzeczy, sposobem na szczęśliwe i obfite życie.
Autorka pokazując Poruszyciela Wszystkiego (jakkolwiek czytelnik gow zgodzie ze swym światopoglądem czy wiarą nazywa) jako Wszechpojemną Bezwarunkową Miłość, daje liczne, weryfikowalnei dostępne każdemu w osobistym doświadczeniu, przykłady. Demaskuje uwarunkowania i dogmaty. Dowodzi, że komitywa z Bogiem, gdy pojmie się jego prawdziwą naturę, jest jedyną gwarancją nie tylko satysfakcjonującego, ale przede wszystkim ciekawego życia.
Prowadząc krok po kroku przez meandry skostniałego przez wieki postrzegania natury praw rządzących światem i ludzką egzystencją, skłania do zmiany owego postrzegania, puentując : nic się nie zmieni „dopóki zmianie nie ulegnie widzenie – i to jest jedyne, w czym dostałeś, człowieku, tak zwaną wolną wolę”. I unaoczniając dalej, że „każda chwila jest Sądem Bożym”, bo w każdej jednej chwili bóg komunikuje się z nami, mówiąc: OK lub to nie tu.
Fascynująca opowieść o nas samych, dla umysłu logiczna, a do sprawdzenia jej prawdziwości na własnej skórze autorka zachęca każdego, kto odważy się zaufać. Chociaż raz. I ten jeden raz może odmienić całe życie.
Aneta –
Zaczne od tego, ze ta ksiazka to fenomen.
Planowalam napisac recezje po jej calkowitym przeczytaniu, ale szczerze mowiac nie wiem kiedy to nastapi, poniewaz póki co, w kolko tylko czytam pierwszy i drugi rodzial.
Ksiazka ta ‘zmusza nas’ do zobaczenia siebie i swiata innymi niz do tej pory je postrzegalismy. Rzuca nam wyzwanie do odkrycia Prawdy, ktorej w glebi duszy tak bardzo boimy sie zobaczyc, bo zyjemy w strefie iluzji, w której co prawda jest nam wygodnie, bo jest nam najzwyczajniej znana i dlatego latwiej jest nam z niej po prostu nigdzie nie wychodzic.
Ta ksiazka to Dominika w Pigulce. To jest taka Kieszonkowa sesja z Dominika (Ci ktorzy mieli okazje pracowac z nia przez skype beda wiedzieli o czym mowie:))
Nie czytam w kolko tych dwoch pierwszych rodzialow dlatego, ze ich nie rozumiem. Wrecz przeciwnie – czytam je dlatego, ze kazdego innego dnia kiedy do niej zaglądam – rozumiem je inaczej i wyciagam coraz to nowe wnioski i insighty.
Za kazdym razem kiedy siegam po “Boga” zakreslam coraz to nowe urywki.
Za kazdym razem kiedy siegam po “Boga” ucze sie i poznaje siebie coraz bardziej.
Za kazdym razem kiedy siegam po “Boga” jestem konfrontowana z Prawda i mam mozliwosc zakwestionowania moich wyuczonych zachowan i kontemplacji nad nimi, albo tez od razu ukazuje mi sie Prawda i doslownie w momencje przeczytania jakiegos quota iluzja jest zdemaskowana, a ja czuje totalna ulge i wydaje mi sie jakbym wlasnie odbyla sesje z Dominika.
Ta książka umozliwia nam doswiadczenia naprawde pieknego procesu samopoznawczego, za który jestem przeogromnie wdzięczna! 💜
A to dopiero 2 rozdzialy 🙂
Moze napisze kolejna recenzje po przeczytaniu calosci, ale juz teraz zachecam wszystkich do zakupu tej niesamowitej ksiazki. Naprawdę warto!